IDEA LIBERALIZMU
Liberalizm to ideologia wolności. Słowo wywodzi się od łacińskiego liber - wolny i po raz pierwszy zostało użyte w 1375 r. na określenie artes liberales, obejmujących wykształcenie człowieka urodzonego jako wolny. Stworzenie podstaw ideologii liberalnej przypisuje się angielskiemu filozofowi Johnowi Locke (1632-1704), ale pojęcie "liberalny" w języku polityki po raz pierwszy użyła działająca dopiero w latach 1812-1836 hiszpańska partia Liberales.
John Locke był niewątpliwie liberałem, autorem "Listu o tolerancji" (1689), na dodatek był również człowiekiem religijnym, którego poglądy ewoluowały od protestanckiego trynitaryzmu przez socynianizm do arianizmu, pozostając w ramach ogólnie rozumianego chrześcijaństwa, mimo to prawa do tolerancji odmawiał ateistom i katolikom. Powodem nietolerowania ateizmu była obawa, że może on doprowadzić do podważenia porządku społecznego i politycznego chaosu, powodem nietolerowania katolicyzmu było to, że katolicyzm odmawia człowiekowi prawa do ustanawiania zasad moralnych, przyznając to prawo "wyższej instancji".
Liberalizm jest ideologią indywidualnej wolności, równości i tolerancji, ale sama taka definicja nie znaczy dzisiaj nic, ponieważ zależy od tego, jak definiuje się wolność i tolerancję, a te dwa pojęcia w ciągu ostatniego stulecia zmieniły znaczenie jakie miały, gdy rodziła się idea liberalizmu. Głównym hasłem liberalizmu jest wolność jednostki rozumiana jako prawo do decydowania o wszystkich aspektach własnego życia. Jeśli mimo to Locke odmawiał innym ludziom prawa do bycia ateistami lub katolikami to znaczy, że w jego rozumieniu istnieją jednak jakieś granice wolności. Nie ma przy tym znaczenia, jakie to są granice i czy zgadzamy się z poglądami Locke'a. Ważne jest to, że one dla Locke'a istniały. Nie znam przykładów ilustrujących praktyczną realizację braku tolerancji wielkiego filozofa dla ateistów i katolików, nie wiem więc, czy w przypadku konieczności prowadziłaby ona do ich zabijania, ale zabijanie jest jedynie skrajną formą nietolerancji.
LIBERALIZM ŚWIATOPOGLĄDOWY
Współczesne nieporozumienia w intepretacji idei liberalizmu wynikają z pomijania w jego historii wątku religijnego, a przede wszystkim różnego pojmowania wolności. Można oczywiście wątek ten pomijać lub lekceważyć, ale właśnie to powoduje pojęciowy zamęt. W historii idei kwestia uzasadnienia moralności jest sprawą zasadniczą, ponieważ decyduje o tym, w jaki sposób egzekwowana jest druga strona wolności - odpowiedzialność. Tymczasem odpowiedzialność jest pojęciem o wiele mniej popularnym od wolności. Przypomina do historię książek Władysława Tatarkiewycza - "O szczęściu" czytali wszyscy, bo każdy chce być szczęśliwy, ale już "O doskonałości" cieszyło się znacznie mniejszą popularnością...
Pojęcie tzw. liberalizmu światopoglądowego jest produktem drugiej połowy XX wieku. W gruncie rzeczy cały szum wokół tzw. liberalizmu światopoglądowego sprowadza się do tych obszarów życia, w których mamy do czynienia z taką relacją, w której jedna strona nie ma możliwości samodzielnej artykulacji ani obrony swoich praw, a więc w kwestiiach pedofilii i aborcji. Nie ma tu ani miejsca ani potrzeby analizowania tych zjawisk. W kontekście liberalizmu wystarczy zwrócić uwagę na to, że kwestia aborcji sprowadza się do dwóch powiązanych ze sobą problemów. Jednym jest definicja człowieka i jego początku, drugim wolność kobiety do decydowania o sobie i swoim życiu (czyli idea liberalizmu). Rzecz w tym, że bez względu na definicję człowieka to coś, co prędzej czy później stanie się człowiekiem (nawet jeśli nim jeszcze nie jest) jest niewątpliwie jakąś formą życia, a więc przyznanie prawa do przerwania tego procesu jest przyznaniem prawa do decydowania nie o własnym życiu, ale o życiu cudzym.
Jedyny istotny w tym miejscu wniosek jest ten, że pojęcie liberalizmu światopoglądowego jest zbitką pojęciową pozbawioną sensu, ponieważ obejjmuje również taką formę wolności własnej, która ogranicza wolność innych.
...
W katolicyzmie, który jest tylko częścią chrześcijaństwa, człowiek ma wolną wolę, a więc może robić co chce, ale wie również, że pewnych rzeczy robić mu nie wolno i za każde działanie ponosi odpowiedzialność przed instancją, która te ograniczenia ustanowiła i jest od niego niezależna. Liberalizm wywodzący się od Locke'a nie był amoralny, respektował obowiązującą wówczas chrześcijańską moralność, ale starał się ją uzasadnić racjonalnie. Teoria idei Locke'a była wyrafinowana i nieco abstrakcyjna, a jej zastosowanie w życiu społecznym dość problematyczne. Jej praktyczną wykładnię na gruncie ekonomii przedstawił Adam Smith.
LIBERALIZM GOSPODARCZY
Szkocki filozof Adam Smith (1723-1790) uważany jest za ojca liberalizmu gospodarczego i pierwszego teoretyka wolnego rynku. Jest to kompletne nieporozumienie, ponieważ Adam Smith był teoretykiem rynku regulowanego. Jego ekonomiczna renoma wynika z najbardziej znanego dzieła, wydanej w 1776 r. książki pt. "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów", ale Smith nie był ekonomistą. Zaczynał karierę naukową jako logik, od 1752 r. był profesorem filozofii moralności obejmującej wówczas tematykę teologii, etyki i ekonomii politycznej (chociaż pojęcie to jeszcze nie istniało), a sławę zdobył po wydaniu w 1759 r. dzieła pt. "Teoria uczuć moralnych".
W "Teorii uczuć..." Smith przedstawił koncepcję tzw. niezaangażowanego obserwatora, będącego swego rodzaju sumieniem. Ludzie komunikując się ze sobą doświadczają podobieństwa przeżywanych stanów psychicznych i i na tej podstawie tworzą wyobrażenie zachowań akceptowanych, powodujących u człowieka reakcje pozytywne (radość, zadowolenie) i nieakceptowanych, powodujących reakcje negatywne (smutek, cierpienie itp.). Ten tkwiący w podświadomości osąd moralny jest właśnie owym "obserwatorem" nieustannie patrzącym człowiekowi na ręce i skłaniającym go do ograniczenia własnego egoizmu i powstrzymania się od zachowań powodujących negatywne dla innych skutki. Istnieją kontrowersje na temat tego, czy Smith był deistą, chociaż kilkakrotnie wspominał o "Wielkim Architekcie Świata", na pewno jednak obca mu była idea Boga osobowego i moralnego prawodawcy. Źródeł moralności szukał Smith w psychicznej strukturze człowieka, którą współcześni ewolucjoniści wywodzą z jego struktury biogicznej.
Na określenie tego samego mechanizmu używał Smith również znanej metafory niewidzialnej ręki, nie ma jednak powodów do jej religijnej intepretacji, chociaż zaczerpnął ją z innej, popularnej metafory "niewidzialnej ręki Opatrzności". W "Teorii uczuć..." niewidzialna ręka skłania bogacza do podzielenia się bogactwem z biednymi, a w "Bogactwie narodów..." jest jednym z elementów regulujących zachowania uczestników wolnego rynku. Współcześni zwolennicy liberalizmu gospodarczego ten aspekt pojęcia niewidzialnej ręki jako regulatora wolnego rynku całkowicie pomijają.
RZECZYWISTOŚĆ WOLNEGO RYNKU
"Wolny rynek" to rynek kierujący się zasadami zysku, konkurencji, popytu i podaży. Na wolnym rynku spotykają się bez żadnych ograniczeń ludzie oferujący i poszukujący różnych towarów i usług, używający pieniędzy jako ich ekwiwalentu ułatwiającego wymianę pośrednią.
Na rynku ilość produktów i usług określana jako podaż wyznaczana jest przez zapotrzebowanie nazywane popytem. Jeśli na rynku znajdzie się zbyt dużo towarów i usług, nie znajdą one nabywców nawet przy niskich cenach, a część oferentów zbankrutuje i umrze z głodu, albo zmieni branżę na taką, w której jest większy popyt. Jeśli potrzebnych towarów i usług jest zbyt mało, ich cena wzrośnie i szybko znajdą się nowi oferenci, którzy je dostarczą. Kiedy jednak ilość towarów i usług zbytnio wzrośnie, oferenci znowu będą musieli obniżyć ceny do granicy opłacalności, a po jej przekroczeniu zbankrutują i umrą z głodu, albo zmienią branżę. I tak w kółko. Oferenci konkurują ze sobą o nabywców ceną i jakością towarów i usług, tak więc - statystycznie rzecz biorąc - na konkurowaniu oferentów zawsze korzysta nabywca, a ofereci tylko wtedy, gdy sprostają jego oczekiwaniom lepiej, niż konkurenci.
Popyt i podaż regulują rynek samoczynnie, jednak branżę może zmienić tylko ten, kto ma kwalifikacje i zapas środków na przetrwanie i stworzenie nowego produktu i kto wcześniej nie umrze z głodu. Walka konkurencyjna jest walką na śmierć i życie i to dosłownie. Walka konkurencyjna istnieje na wolnym rynku zawsze, a jedynym kryterium sukcesu jest trafna odpowiedź na popyt, ale konkurencja utrudnia producentom życie, bo zmusza ich do obniżania cen i podwyższania jakości, a zatem do nieustannego wysiłku. W naturalny więc sposób konkurenci chcą ograniczyć, albo zlikwidować konkurencję i zdobyć pozycję monopolisty.
Istnieje wiele sposobów na likwidację konkurencji metodami ekonomicznymi, a najprostszym jest dumping. Polega on na obniżaniu ceny produktu poniżej kosztów produkcji, co powoduje, że konkurent o mniejszych zapasach środków musi zbankrutować i umrzeć z głodu (albo zmienić branżę). Jeśli jeden z kokurentów ma tak znaczny zapas środków, że może przetrzymać konkurentów i doprowadzić ich do bankryctwa, zostanie na rynku sam i będzie mógł odbić sobie straty, ponieważ jego jedyna wowczas oferta znajdzie nabywców za znacznie wyższą cenę (niż w warunkach konkurencji) nawet przy znacznie obniżonej jakości. Jednym słowem - posiadanie znacznej przewagi finansowej, czyli kapitału, umożliwia zajęcie monopolistycznej pozycji na rynku.
Oczywiście kapitał umożliwia również inwestowanie, finansowanie postępu technicznego itp., ale w każdym przypadku daje on przewagę ekonomiczną umożliwiającą eliminowanie konkurencji innymi metodami, niż bezpośrednie odpowiadanie na potrzeby nabywców.
KAPITALIZM
Kapitalizm to zdegenerowany rynek, w którym przewaga ekonomiczna (kapitał) umożliwia eliminowanie konkurencji i lekceważenie prawa popytu i podaży.
Stworzone przez przez Adama Smitha koncepcje "niezaangażowanego obserwatora" i "niewidzialnej ręki" są fikcją, ponieważ wystarczy jeden zasobny przedsiębiorca, który swego "obserwatora" (czyli sumienie) zignoruje, a niewidzialna ręka rynku (konkurencja, popyt, podaż) zostanie sparaliżowana. Z tych samych względów samoregulujący się wolny rynek jest fikcją, ponieważ w warunkach monopolu podaż nawet marnej jakości produktu umożliwia osiąganie zysków nieproporcjonalnych do jakości i kosztów wytwarzania. Nawet jeśli wyobrazimy sobie jakiś "początkowy", całkowicie wolny rynek, to na tym rynku zawsze ktoś odniesie na tyle duży sukces ekonomiczny, że zgromadzi nadwyżkę środków umożliwiającą eliminację konkurencji. Nie trzeba dodawać, że większą szansę na taki szybki sukces mają oszuści i złodzieje, niż przedsiębiorcy mający sumienie i skrupuły.
Kapitalizm ma swoją krwiożerczą stronę, ponieważ w drugiej połowie XVIII i pierwszej połowie XIX wieku na rynku znajdowała się ogromna masa ludzi oferujących w nadwyżce tylko jeden, bardzo tani produkt - własną, niewykwalifikowaną pracę, a praca jest usługą jak każda inna i jej cena (czyli płaca) zależy od podaży i popytu. We wspomianym okresie podaż pracy była tak wielka, że jej cena spadła poniżej kosztów wytworzenia (czyli regeneracji i reprodukcji robotnika), tak więc robotnicy musieli pracować za opłatą nie wystarczającą nawet na przeżycie i sami często chorowali i umierali młodo, podobnie jak umierała w dzieciństwie znaczna część ich potomstwa.
Sytuacja robotników zaczęła się zmieniać, gdy od 1883 r. w Niemczech zaczęto wprowadzać pierwsze ubezpieczenia społeczne (choroby, wypadki, inwalidztwo itd.). Rząd Otto Bismarcka motywował to zasadami solidaryzmu państwowego i korporacjonizmu, ale prawdziwym powodem było to, że armia potrzebowała zdrowych rekrutów, a do komisji poborowych zgłaszali się młodzi ludzie z najniższych klas społecznych z kompletnie zrujnowanym zdrowiem, wycieńczeni, niedożywieni, z wadami wzroku, platfusem, krzywicą, gruźlicą itp. Oczywiście swój udział miał również nacisk społeczny, ale decydujące znaczenie miała opłacalność reform dla państwa.
W 1890 r. w USA wprowadzono pierwszą ustawę antytrustową - Sherman Antitrust Act - zabraniającą tworzenia tajnych porozumień umożliwiających monopolizację rynku, ale powodem jej wprowadzenia była groźba społecznej rewolucji i przemiany strukturalne powodujące, że wyzysk taniej siły roboczej przestał się opłacać.
W historii nigdy nie istniał samoregulujący się wolny rynek, jakiego teorię przedstawił Adam Smith, ponieważ nigdy nie działał wykoncypowany przez niego "niezangażowany obserwator", istniał natomiast kapitalizm, czyli taki rynek, na którym kapitał daje przewagę umożliwiającą ekonomiczny wyzysk i wynikające z niego polityczne zniewolenie. Wprowadzenie ustaw antymonopolowych oznaczało rozstanie z liberalną fikcją wolnego rynku, który likwiduje wolną konkurencję i wprowadzenie ograniczeń chroniących tę wolną konkurencję. Ograniczeń tych nie należy jednak mylić z interwencją w działanie zasad rynku, czyli zasad konkurencji, podaży i popytu.
Wprowadzenie ustaw antymonopolowych nie zmieniało realnie istniejącego kapitalizmu w idealny "wolny rynek", a tylko likwidację jednej z możliwych form degeneracji rynku, czyli jego zorganizowaną monopolizację.
SKUTECZNOŚĆ KAPITALIZMU
Kapitalizm ma jedną cechę pozytywną, której nie ma żaden inny system ekonomiczny - jego ogólny bilans jest dodatni, to znaczy, że kapitalizm powiększa bogactwo, ponieważ motywuje swoich uczestników do wysiłku. Bogactwo rozumiane jako dobra służące zaspokajaniu ludzkich ulega zużyciu, a więc nawet utrzymanie jego stanu wymaga nieustannego wysiłku, a każde jego pomniejszenie musi prowadzic do ekonomicznej nędzy. W kategoriach ekonomicznych nie ma znaczenia, co ludzi do pracy motywuje - czy wzniosła idea, wspólnotowa solidarność, chciwość czy strach przed głodową smiercią. Istotne jest to, czy taka motywacja istnieje. Poszczególne motywacje (np. chciwość) możemy oceniać negatywnie, ale są one jednymi z wielu sił pobudzających ludzką aktywność. Dotychczasowe próby administracyjnej eliminacji motywacji ocenianych negatywnie z moralnego punktu widzenia prowadziły bez wyjątku do pozbawienia systemu ekonomicznego jego wydajności. Jednak sam fakt ich istnienie musi prowadzić do takiego podziału bogactwa, który oceniamy jako niesprawiedliwy.
NIESPRAWIEDLIWOŚĆ KAPITALIZMU
Kapitalizm jako system ekonomiczny jest systemem wydajnym i skutecznym, ale niesprawiedliwym, ponieważ nie ma w sobie mechanizmu zabezpieczającego przez wyzyskiem. Jednak sprawiedliwości nie jest pojęciem ekonomicznym, a celem systemu ekonoicznego nie jest sprawiediwość, ale produkcja dóbr potrzebnych do zaspokajania ludzkich potrzeb.
System ekonomiczny stanowi tylko część całego systemu organizującego życie społeczne i najczęściej popełnianym błędem teoretyków społecznych jest próba implementacji do systemu ekonomicznego mechanizmów naprawiających jego niesprawiedliwość. Błędy takie robią najczęściej ci teoretycy, którzy w innych sferach życia społecznego nie widzą mechanizmów, ktore mogłyby korygować naturalą niesprawiedliwość kapitalizmu bez ingerencji a rządzące nim prawa ekonomiczne.
W teorii klasycznego liberalizmu problem sprawiedliwego podziału dóbr w ogóle nie istnieje. Wg Smitha płacą odpowiednią jest płaca umożliwiająca robotnikowi regenerację i reprodukcję jego siły roboczej. Pewien postęp uczynił angielski ekonomista David Ricardo (1772-1823) twierdząc, że płaca minimalna powinna wynikać nie tylko z minimum zapewniającego biologiczną egzystencję, ale uwzględniać również pewne uwarunkowania kulturowe. Nie obejmowwaly one jednak jakiejkolwiek pomocy społecznej, zmniejszającej motywację do pracy i sprzyjającej nadmiernemu rozmnażaniu się klasy robotniczej.
Sprawiedliwość, a szczególnie nowe pojęcie "sprawiedliwości społecznej" są pojęciami nie opisującymi faktów, ale fakty oceniającymi w kategoriach moralnych, nie należą więc do sfery ekonomii. Mimo to są one pojęciami zyskującymi na znaczeniu i domagającymi sie realizacji w yciu społecznym. Potrzeba realizacji zasady sprawiedliwości doprowadziła do sformułowania kilku róznych programów usunięcia wadliwości kapitalizmu, w tym do powstania anarchizmu, socjalizmu, komunizmu i katolickiej nauki społecznej. Tematy te są jednak omówione odrębnie.
PRZEMOŻNY UROK HASŁA "KAPITALIZM"
W 1918 r. w Rosji zwyciężyła rewolucja bolszewicka i rosyjskie społeczeństwo przeszło bezpośrednio od feudalizmu do komunizmu. Wiele krajów Europy środkowej i wschodniej, w tym Polska, po dwóch dekadach demokracji i II wojnie światowej zostało włączonych do komunistycznego imperium i przez następne dziesięciolecia prowadziło gospodarke socjalistyczną stanowiącą część politycznego totalitaryzmu. Doświadczeniem kolejnych pokoleń tych społeczeństw był system niewydolny, likwidujący motywację do pracy, promujący społeczne patologiczne oraz działania przestępcze i marnotrwaiący twórczy wysiłek. Frustracja wynikająca z tego doświadczenia pogłębiana była rosnącym kontrastem, jaki dzielił siermiężny socjalizm od dobrze prosperującego zachodniego kapitalizmu.
Realne wady kapitalizmu traciły na znaczeniu wobec faktu, że - przy kapitalitycznej wydajności - zachodni robotnik pod koniec lat 60-tych osiągnął wyższy standard życia niż elity zarządzające państwami komunistycznymi. Z kolei społeczeństwa zachodnie skłonne były marginalizować oczywiste wady systemu kapitalistycznego wobec realnej groźby zwycięstwa sowieckiego komunizmu, którego ekonomiczną nędzę mogły obserwować z platform ustawionych po zachodniej stronie Muru Berlińskiego. Z tego samego powodu społeczeństwa te nie zauważyły, że ich bogactwo nie jest już ich własnym produktem, ale produktem wyzyskiwanych mniejszości etnicznych i pracujących niewolniczo narodów Dalekiego Wschodu, a państwa zachodnie nie są już organizatorami życia społecznego, ale wielkimi redystrubutorami dóbr trafiających do społeczeństwa pasożytniczego.
Kiedy formalnie zlikwidowany został blok komunistyczny w państwach Europy wschodniej zaczął się proces powrotu do upragnionej "normalności", która tylko przez pierwsze lata miała cechy wolnego rynku i szybko przekształciła się w zdegenerowany, realny kapitalizm, czyli niczym nie ograniczany system wyzysku, w którym komunistyczne i przestępcze elity przejęły większość majątku narodowego prowadząc do monopolizacji życia ekonomicznego i politycznego zniewolenia szerokich mas społecznych.
Cechą tego "wschodniego" kapitalizmu jest brak nawet tak elementarnych ograniczeń wprowadzanych przez dziesięciolecia w kapitalizmie zachodnim, jak dostosowane do współczesnych warunków przepisy antymonopolowe, które realnie zmniejszałyby niebezpieczeństwo całkowitej monopolizacji systemu przez element przestępczy i spekulacyjny.
PODSUMOWANIE
Jeśli ktokolwiek, nie określając precyzyjnie uwarunkowań społecznych i politycznych, promuje zasady tzw. wolnego rynku, który jest teoretycznym produktem szkockiego i angielskiego Oświecenia, a tym bardziej zasady tzw, kapitalizmu, który jest nieuchronnie zdegenerowaną formą idei wolnego rynku, to oznacza, że promuje system ekonomiczny, ktory musi prowadzic do ekonomicznego wyzysku i politycznego zniewolenia społeczeństwa.
Wolny rynek może funkcjonować tylko w ramach systemu społecznego, który tworzy pozaekonomiczne warunki zapobiegające jego degeneracji do formy kapitalizmu. Takich warunków nie ma w żadnej wersji ideologii liberalizmu, ani klasycznego, ani współczesnego. |